czwartek, 16 maja 2013

Torba patrolowa v1 SPECOPS (Polska)


     
        Od zeszłego piątku mogę się cieszyć nową torbą polskiej marki SPECOPS. Trzeba było trochę poczekać, ale było warto. Ja odmiennie od powszechnego trendu (wymyślnych kamuflaży dla miejskich NINJA) wybrałem kolor Coyote Brown (ciemniejszy zdecydowanie od koloru o tej samej nazwie stosowanego przez Spec Ops, Camelbak, Miwo Praszka czy TadGear).
 
        Ogólnie torba przyszła zapakowana w solidny karton. Co od razu mnie uderzyło po oczach to pozostawienie na materiale wszelkich, chyba kredowych, oznaczeń. Rozumiem, że jest to swego rodzaju ułatwienie dla odbiorców chińskich.
 
     
        Po przejrzeniu wszystkiego okazało się, że ktoś zapomniał zainstalować sznurek ze stoperem wewnątrz kieszeni/organizera. Całe szczęście szybko działający dział handlowy zaproponował mi niezwłoczne wysłanie brakującego elementu po weekendzie (jeszcze nie dotarło, ale miałem paracord i stoper w zbliżonym kolorze w moim maxpedition ID Cartier, który zamontowałem w torbie).
 
        Cała torba jest niemal perfekcyjnie wykonana, ale… W miejscu który jest najbardziej widoczny, czyli przeszycie rączki na klapie, zdecydowano się na przeszycie „X-em” w celu wzmocnienia, ale w jakim celu każdy krzyżyk idzie swoją drogą? Tego nie wiem, ale mogliby przypilnować wykonanie takich, widocznych, elementów. To niechlujstwo nadrabia wszycie pod rączkę gumowatej tkaniny i gąbki, które czynią tą rączkę jedną z wygodniejszych jakie miałem w torbach/plecakach. Reszta jest wykonana nienagannie. Materiały są z najwyższej półki. Jedyne co było brane spod lady to sznurek zastosowany w zamkach. Jest to taki sam sznureczek, który powszechnie używa Arizzon w swoich plecakach. A przecież na wszystkie zamki w torbie nie idzie więcej niż 1,5 m paracordu (w najdroższym wypadku koszt 3 zł). Wszystko powymieniałem, dodałem jaskrawe paracordy w wewnętrznych zamkach, aby łatwiej było je dojrzeć. Fajnie by było gdyby wewnątrz, idąc za przykładem podobnie brzmiącej firmy z USA, wprowadzić jasny/jaskrawy kolor. Zdecydowanie łatwiej byłoby wszystko znaleźć.
 
     

        Na pochwałę zasługuje kieszonka/organizer i organizer na utwardzonej przekładce komory. Odległości są przemyślane i rzeczywiście można sobie wszystko poukładać jak kto lubi. Nie ma zbędnych przestrzeni. Dodatkowy plus to miękki rzep będący wszędzie. Przydatny jak ktoś lubi doczepiane gadżety. Jest to szybki, łatwy i przyjemny patent, który dodatkowo chroni wsadzone do wnętrza torby przedmioty. Kolejnym elementem będący ucieleśnieniem moich marzeń plecakowo-torbowych to gąbka zabezpieczająca i usztywniająca wszelkie ścianki torby (u dołu, z boku na bok, w środku, na zewnątrz). Idealnie chroni to nasze rzeczy, a torba pewnie stoi na ziemi i nie przewraca się. Dół torby został również zabezpieczony pięcioma guzikami separującymi materiał od podłoża. Fajna sprawa, ale zobaczymy jak się spisze przy dłuższym użytkowaniu. Zapomniałbym, że jest jeszcze jeden przydatny gadżet, a mianowicie Comfort pad. Został wykonany z dość dziwnej gąbko/siatki, która jest idealnie miękka i zarazem sztywna. Co dodatkowo ważne nie przesuwa się po taśmie nośnej w tą i na zad. Jest w jednym miejscu, a do przesunięcia jej trzeba odrobiny siły.
 




        Czas na minusy. Palsy po bokach są zbyt ciasne i kiepsko rozplanowane co powoduje, że jest to tylko dodatek wizualny, który jest praktycznie bezużyteczne. Kolejny wielki minus to wszycie łącznika z taśmą nośną, standardowo - pionowo. Dzięki temu taśma zbija się i delikatnie mówiąc irytuje. Wystarczyłoby wszyć element łączący pod kątem 15 stopni i problem zostałby wyeliminowany lub też użyć D-ringa, żeby taśma mogła swobodnie  zmieniać kąty położenia. Nie zastosowanie tego powoduje, że noszenie torby po przekątnej jest po dłuższym czasie niewygodne i powoduje wyginanie torby przy łączeniach w każdą stronę. Zaginanie taśmy częściowo wyeliminowałem przesuwając podwójne przeszycie i ściągacz jak najbliżej ramki.



        Jest jeszcze jeden bark w tej torbie przydatny dla MPK NINJA. Brakuje jakiegoś pasa/paseczka biodrowego, który przydałby się niezmiernie biegnącemu do autobusu (sprawdziłem) i jadącemu rowerem, ale to torba patrolowa, a na patrolu się nie biega tylko… hmm no patroluje.

        Słowem podsumowania torba jest warta, na pewno, sumy promocyjnej, ale nie wiem czy bez poprawy pewnych elementów zaplanowana wartość jest adekwatna. To bardzo przyjemna torba z bardzo dobrymi organizerami i zacnymi materiałami. Wykonana jest na pewno na światowym poziomie (tak maxpedition też nie zawsze wszystko równo pozszywa).  Sprawdzi się u osób lubiących ład i porządek. Sam chętnie będę z niej korzystał każdego dnia jako EDC na zmianę z moim Camelbak’iem Urban Assault (czasem trzeba zdjąć plecak  ).

PS: Pisanie czegokolwiek jest fajniejsze niż pisanie magisterki!

wtorek, 20 grudnia 2011

Tatonka – Schutzsack Universal


          Niemiecka firma Tatonka od lat jest znana na świecie dzięki swoim plecakom, namiotom, ubraniom i akcesoriom. Moim zdaniem gadżety sygnowane logiem bizona mają rewelacyjny stosunek jakości do ceny, a wiem co mówię gdyż posiadam tych gadżetów całą masę, od portfeli przez różnego typu pokrowce, aż po produkt, który chciałbym dziś przedstawić.


          Produktem tym jest prosty, ale jakże przydatny worek uniwersalny. Worek ten został wyprodukowany w Wietnamie, tak samo jak inne produkty tej firmy. Oczywiście design pochodzi z Niemiec (gdzieś już to wiedziałem? No tak! Maxpedition też używa podobnych haseł). Sam worek ma pojemność 85 litrów i wymiary 100 x 40 x 29 cm. Mieści ze sporym zapasem wypchanego po brzegi Fjallraven Abisko 75.



          Pokrowiec ten został wykonany z materiału 190T Nylon Taffeta PU. Tatonka opisuje go jako bardzo lekki i nieprzemakalny materiał, miękki i przyjemny w dotyku. Rzeczywiście materiał jest dość lekki gdyż pusty worek waży 200g. Zdecydowanie jest nieprzemakalny. Jednak nie radziłbym używać go jako worka przeprawowego gdyż szwy nie są podklejane, a co za tym idzie raczej przepuści wodę. Jest dość miękki dzięki czemu zajmuje niewiele miejsca po spakowaniu. Ale czy jest miły w dotyku? Na pewno jest dość śliski, wydaje się być mocny i odporny na rozdarcia.

          System zamykania jest bardzo prosty oraz skuteczny, a mianowicie zawijamy szczyt, spinamy klamrą i gotowe. U szczytu worka dookoła wszyta jest taśma o szerokości 25 mm, która z jednej strony została usztywniona plastikową, giętką taśmą. Na końcach otworu umieszczono elementy klamry ITW Nexus.

          Na worku zostało naszyte okienko na informację o właścicielu oraz czerwoną metkę Tatonka (idealnie pasuje do całego czarnego worka).


          Warto by się zastanowić komu taki gadżet mógłby się przydać? Poleciłbym go tym, którzy często podróżują komunikacją lotniczą i boją się o swój plecak. Obsługa Okęcia nie dała rady temu workowi, więc sądzę, że wiele zniesie. Na co dzień też się przyda, ponieważ można w nim śmiało przechowywać plecak do następnej wyprawy.

          Koszt tego produktu to zaledwie 64 zł, a komfort psychiczny podczas podróży samolotem jest bezcenny.

piątek, 9 grudnia 2011

Fjallraven Abisko 75

         Na początek chciałbym przedstawić liczącą ponad 50 lat firmę Fjallraven, która w Polsce jest niestety mało znana. Ta szwedzka marka została założona w 1960 roku przez Åke Nordin-a. Jest to jedna z niewielu firm, która kultywuje tradycje, dba o środowisko, a także tworzy nowe rozwiązania outdoorowe. Oczywiście Fjallraven to nie tylko plecaki, to także ubrania i wiele innych produktów przeznaczonych do aktywnego wypoczynku bądź codziennego użytku. Innowacyjność i dbałość o ekologię oraz ponadczasowy design przysporzyły tej marce fanów na całym świecie.

          Nie wiem czy recenzując przedmioty tej marki dam radę być obiektywny, gdyż jestem wielkim fanem przedmiotów z pod znaku liska, ale obiecuję, że się postaram.



Dlaczego to właśnie Abisko?!


          Kupiłem go przed wakacjami gdy potrzebowałem wąskiego i jak najlżejszego plecaka (kolana już nie te, a i o kulach kuśtykałem w tamtym momencie). Nie ukrywam, że w wyborze pomógł mi lisek, ale to nie on przeważył na korzyść Abisko. Zdecydowałem się na ten plecak ze względu na dwa rozwiązania techniczne, a mianowicie pełny dostęp do komory głównej poprzez otwierany panel przedni oraz element, który od dawna poszukiwałem w plecakach o dużej ładowności ,czyli usztywniane dno. Dodatkowym atutem jest także wykończenie i dbałość o najmniejsze detale.

         Plecak zakupiłem poprzez stronę fjallraven.pl . Polecam obsługę w tym sklepie - jest kompetentna oraz bardzo pomocna.







Trochę techniki


          Jak nazwa zdradza wybrałem dla siebie opcję 75 litrową, która bez pokrowca przeciwdeszczowego waży 2100g (z pokrowcem 2420g). Plecak ten występuje w konfiguracjach dla kobiet i mężczyzn w różnych wielkościach (dla kobiet 55 i 65 litrów, a dla mężczyzn 65 i 75 litrów). Kolorów także jest kilka, ja wybrałem odcienie brązu, ale można wybrać jeszcze między czerwienią i szarością. 

          Mój plecak (75l) ma 80 cm wysokości, 34 cm szerokości i 36 cm głębokości. Został wykonany z nylonu 210D HD R/S (ciekawy materiał, zrobiony jakby w technologii ripstop; cienki i lekki, a zarazem wytrzymały) pochodzący z recyclingu (zapewne sporo butelek pochłonął ten plecak). Taśmy występujące w tym plecaku także są nylonowe. Do tego wszystkiego należy dodać, że plecak został okraszony zamkami YKK i klamrami ITW Nexus różnej wielkości (od klamerki wielkości paznokcia po wielką klamrę pasa biodrowego).






Taki lekki, a taaki wielki


          Opis plecaka zacznę od systemu nośnego gdyż jest to ważny i ciekawy element, a dodatkowo w tym plecaku niezbyt typowy. Regulacja do wzrostu jest banalnie prosta, a zarazem pozwala na idealne dopasowanie wysokości szelek. Szelki mocowane są na bardzo mocny rzep do panelu plecowego. Wydawać by się mogło, że nie jest to najtrafniejszy sposób montażu, ale tu tak samo jak w systemie nośnym Mystery Ranch także opartym o rzep nie ma nawet mowy o niekontrolowanym rozregulowaniu. 


         Warto przyjrzeć się dokładnie szelkom. Na wierzchu wyłożone są materiałem występującym na większej części plecaka, bez żadnych udziwnień zostały przyszyte taśmy ściagające szczyt plecaka, do tego dodano na każdej z szelek po jednej gumce mogącej przytrzymać rurkę hydracyjną, a prawa szelka została wyposażona w metalowy d-ring. Wewnątrz szelek znalazła się miękka gąbka, która ostatnio coraz powszechniej występuje w plecakach z górnej półki (chociażby w plecakach Camelbak), wyłożona dość śliskim materiałem (zdecydowanie poprawia on komfort zakładania i zdejmowania plecaka) wychodzącym na wierzch szelek w okolicach szyi. Szelki są wystarczająco długie dla osób o sporej klatce piersiowej, dzięki czemu nie ma efektu wrzynającej się w żebra drabinki. Nie można zapomnieć o pasie piersiowym. Nie jest jakiś nadzwyczajny, ot standardowa konstrukcja doposażona w klamerkę z gwizdkiem i gumę pozwalającą brać głębsze wdechy.




          Cały panel plecowy został wyposażony w tą samą gąbkę i materiał co wnętrze szelek. Użyte materiały są dość miękkie i przyjemne nawet dla gołej skóry, a zarazem wytrzymałe. Całkowite wypełnienie pleców ma swoje plusy i minusy. Plusem jest lepsze dopasowanie plecaka do pleców (co ma dla mnie większe znaczenie) minusem jest brak wentylacji pleców przez co łatwo się zapocić (lecz nie jest to takie zapocenie jak w przypadku plecaka Maxpedition Condor 2).


         Pas biodrowy jest szeroki, wyłożony od wewnątrz dużą ilością gąbki, która została użyta na panelu plecowym. Wnętrze jest pokryte tym samym materiałem co szelki, aż po dolną krawędź (tylko po co? Zamiast wzmocnić to miejsce, gdyż to ono często trze przy stawianiu plecaka na ziemie to tu jakby na przekór dali milutki i mięciutki materiał, całkowicie bez sensu). Na zewnętrznej prawej części pasa znajdziemy bardzo wąską, elastyczną kieszonkę ledwo mieszczącą smartfona, ale za to lewa jest goła, bez żadnych dodatków. Nie bardzo mogę zrozumieć ten brak kieszonki na lewej części pasa. Sądzę, że dodanie takiej samej kieszonki nie zwiększyłoby znacznie wagi, a użyteczność by zdecydowanie wzrosła. Pas jest wszyty na stałe i posiada po jednym ściągaczu na stronę, a także ciekawie zrobiony ściągacz przedni, który umożliwia dokładne wyregulowanie pasa w łatwy sposób, a dzięki gumkom żaden trok nie lata podczas marszu.





           W przypadku tego plecaka warto wspomnieć o jego spodzie. Został tu wykorzystany dość twardy materiał (nie plastikowa skorupa, ale gruby, mocny, sztywny i specjalnie kształtowany element) odporny na przetarcia. Dzięki swojej konstrukcji powoduje, że załadowany plecak stoi pionowo i się nie przewraca. Jest to moim zdaniem coś co każdy producent plecaków wyprawowych powinien wprowadzić. Doskonale zabezpiecza cały sprzęt przenoszony w plecaku przed urazami mechanicznymi.


          Skoro o spodzie wspomniałem muszę także powiedzieć kilka słów o górze, a mianowicie o klapie. Klapa tak samo jak cały plecak nie jest specjalnie skomplikowana. Posiada obszerną komorę zewnętrzną i sporą komorę siatkową pod spodem. Na wierzchu zostały zamontowane powszechnie występujące w dużych plecakach gumy. Najciekawszym elementem klapy jest jej system regulacji przy panelu plecowym. Jest tam zamontowany jakby trójkątny ściągacz dający równomierny naciąg czterech punktów klapy. Pomiędzy ściągaczami do panela plecowego została wszyta rączka do przenoszenia plecaka z taśmy, jak to zwykle bywa chowa się pod klapą co bywa irytujące w komunikacji publicznej. Przydatnym dodatkiem na taśmach ściągających (jak i kilku innych taśmach) jest system zwijania nadmiaru taśmy znany z plecaków Camelbak.








          Żeby nie dojść za szybko do wnętrza zabiorę się za boki. Oba są symetrycznie zrobione to znaczy: to co jest na jednym boku występuje także na drugim. Wyliczając od dołu jest wszyta obszerna kieszeń elastyczna mieszcząca swobodnie nalgene pionowo. Owa kieszeń ma dwie dziury i ściągacz. Poziomo spokojnie wchodzi półlitrowa butelka PET. Powyżej wszyty jest system umożliwiający samodzielne dostosowanie umiejscowienia troków bocznych. Dwie taśmy z dziurami dają możliwość wkładania i wyjmowania taśm przy użyciu metalowych elementów. Bardzo fajna i prosta sprawa umożliwiająca lepsze ułożenie taśm przy różnym załadowaniu plecaka. Mi ten patent bardzo przypadł do gustu i często z niego korzystam.






          Na przedzie plecaka zamontowana jest obszerna kieszeń mieszcząca przedmioty pierwszej potrzeby (kurtka, sandały, apteczka itp.). Do kieszeni dostać się można od boku. Na wierzchu owej kieszeni są dwa miejsca służące do zamocowania dodatkowych taśmy. Osobiście nie mam zaufania do tego elementu i nie montuje tam nic dodatkowego (po prostu nie przekonuje mnie ten cienki materiał z dziurkami, zdecydowanie lepiej by było gdyby tam pojawiły się doszyte przelotki z mocniejszego materiału). Pod kieszenią znalazły się dwie przelotki z twardej gumy wszyte w kieszeń i dwie podobne wszyte w spodnią część plecaka. Ciekawy dodatek, ale sądzę iż ułożony symetrycznie bardziej by mi się przydał.




          Teraz mogę przejść do środka, a rozpocznę od góry. Najpierw trzeba rozpiąć trok ściągający komin. Następnie trzeba rozchylić obszerny i bardzo wysoki komin. Ostatnim elementem broniącym dostępu do środka jest linka ściągająca szczyt plecaka. Warto wspomnieć, że poniżej szczytu zrobiony jest otworek, a w sumie otwór na przewód hydracyjny wykończony czymś w rodzaju neoprenu. Kolejna opcja wejścia umiejscowiona jest także poniżej szczytu plecaka. Najpierw trzeba rozpiąć szeroki, poziomy rzep i odpiąć dwa grube zamki YKK.













          W powyższy sposób można dostać się do wnętrza jednokomorowego Abisko. Wewnątrz znajdziemy zamek umożliwiający dostanie się do plastikowej płyty stelaża. Dodatkowo płaską kieszonkę mieszczącą , hmm, paszport oraz większą kieszonkę ściąganą gumą na wkład hydracyjny, a także malutką tasiemkę z mikroskopijną klamerką prawdopodobnie do zamontowania pionowo camelbaka.




          Zapomniałbym zupełnie o elemencie dodawanym do plecaka, a mianowicie o pokrowcu przeciwdeszczowym z dużym odblaskowym liskiem. Niestety jak plecak jest cały załadowany i mamy coś zamocowane po bokach czy od frontu, nie ma nawet szans na zakrycie wszystkiego pokrowcem.




          Po kilku miesiącach użytkowania mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego plecaka. Jest wygodny, lekki, nie krępuje ruchów i co w polskich realiach jest bardzo ważne, umożliwia przemarsz przez pociąg bez konieczności zdejmowania go! Materiały użyte jak najbardziej się sprawdzają, choć ciężko było mi się przestawić psychicznie z grubej i mocnej cordury na ten cienki materiał z butelek. Atutami niewątpliwie są tu ergonomia i dopasowanie do sylwetki użytkownika, niska waga, pełen dostęp do wnętrza od frontu, regulowane troki boczne oraz sztywny spód plecaka.

          Mimo tego, że jestem zadowolony z Abisko chętnie bym ulepszył ten projekt. Zdecydowanie brakuje dodatkowej kieszeni na pasie biodrowym, a ta która już jest mogłaby oferować więcej przestrzeni. Sądzę, że we wnętrzu powinny pojawić się dodatkowe troki umożliwiające lepsze ułożenie rzeczy wewnątrz plecaka (niestety przy prawie pustym plecaku nie da się dostatecznie dobrze pościągać trokami bocznymi). Przydałby się chociaż minimalny organizer w zewnętrznej kieszeni klapy (chociaż tasiemka i karabińczyk z plastiku). Miłe byłoby także poprawienie dodatkowych miejsc troczenia na przedzie plecaka. 

          Niestety nie można mieć wszystkiego co się chce. Abisko jest bliski mojego ideału lekkiego plecaka wyprawowego, ale dalej będę szukał… kto wie może jakaś firma zrobi lepszy plecak, który wyprze tego Fjalla z mojego domu. Póki co wiernie mi służy i mogę śmiało go polecić.

          Na koniec zapraszam do obejrzenia dwóch filmów z Fjallraven Abiso w roli głównej.